Wybiegłam z jaskini przerażona i zapłakana. Nie mogłam uwierzyć że ona... Że moja matka umarła! W ostatniej chwili swojego życia dała mi jednak swój naszyjnik. Przysięgłam że nigdy go nie zostawię i zawsze będę go mieć przy sobie...
--Po kilku miesiącach---
Przestałam się tym przejmować. W trakcie mojej "wycieczki" świsnęłam ludziom urządzenie nazywanym przez nich mp4. Bardzo często słuchałam z niej muzyki. Podkradałam się do mieszkań ludzkich i ściągałam coraz to fajniejsze piosenki. W końcu miałam ich około setki. Ale wracając... Szłam sobie spokojnie jakąś drogą, nucąc piosenkę która właśnie leciała.
-This time... I'm telling you, I'm telling you...
Nagle na kogoś wpadłam. Szybko wyjęłam słuchawki z uszu i wyłączyłam mp4. Spojrzałam na tego kogoś. To była jakaś wadera.
-Matko, sorki-zaczęłam, ale mi przerwała.
-Spokojnie. Tak właściwie co ty tu robisz?
-A... Chodzę sobie... Nucę...
-Co nucisz?-spytała.-Jestem Sara.
-Carly. Piosenkę We are never getting back together.
-Że jaką??-spytała.
-No tą... Z resztą-wyjęłam mp4-włóż to do uszu.
-Po co?
-Z tego leci muzyka, pokażę Ci tę piosenkę.
Włożyła słuchawki do uszu, a ja włączyłam piosenkę.
http://www.youtube.com/watch?v=X4Kgvu0Of5Y
Kiedy piosenka się skończyła, wyjęła z uszu słuchawki.
-A tak w innym temacie... Jest tu jakaś wataha?-spytałam.
-Tak, jest Wataha Magicznej Nocy. Jestem alfą.
-O, to dobrze się składa. Mogę dołączyć?
<<Sara?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz